Autor |
Wiadomość |
Mycha |
Wysłany: Czw 18:09, 14 Lut 2008 Temat postu: |
|
Świetny wiersz! Dużo lepszy niż moje razem wzięte!
Ej! Dodałaś to 30 grudnia, więc skąd wiesz, że szukali horkruksów? Czyżby spojlery?
Dodaj coś o epilogu |
|
|
Madame.H |
Wysłany: Nie 10:18, 30 Gru 2007 Temat postu: |
|
Po długich namowach kilku osób prezentuje coś, co wielką dawką dobrej woli można nazwać "wierszem\"
Lat temu całkiem sporo,
Gdy Voldemort był dla ludzi zmorą,
A jego potężne czary,
Zmieniały ludzkie życie w koszmary.
Wtedy wieszczka niewprawna
wyrzekła słowa oczekiwane z dawna,
że na świat przyjdzie ktoś,
kto Lordowi odbierze moc.
Voldemort wielki miał dylemat,
bo wybawcy ciągle nie ma,
aż w lipcu się narodził chłopiec,
który podobno miał mu dopiec
Więc Voldemort nie czekając
postanowił chłopcem się zająć,
Zabił matkę, zabił ojca,
lecz swej misji do wypełnił do końca.
Potężne czary, miłością spełnione,
potwierdziły słowa, przez Trelawney wyrzeczone
klątwa od malucha się odbiła
i sami-wiecie-kogo w serce ugodziła.
Ludzie nie zdawali sobie sprawy
jak potężne Harry'ego chronią czary.
On sam o niczym nie wiedział,
póki gajowy mu prawdy nie powiedział.
Voldemort nie dawał za wygraną,
wstąpił w Quirella ciało
złudną miał nadzieję,
że eliksir życie w niego wleje.
Potter nie dał wykraść kamienia,
który życie wydłuża i zmienia
Lord klęskę poniósł sromotną,
kiedy tylko Harry go dotknął.
Aż w pewną ciemną moc
Voldemort odzyskał swą straszną moc
Na cmentarzu się to stało
Potter to widział przez fałszywą wygraną.
Zginął Syriusz, zginął w walce
ze śmierciożercami walcząc zażarcie
Harry obiecał sobie zemstę
czuł to całym sercem
Horkruxy-przedmioty niezwykłe
Odkryły przed Harrym swoją tajemnicę
Lecz sam Dumbledore nie zdążył ich odnaleźć
Bo Lord Malfoyowi kazał go zabić.
Potter dalej sam musiał iść
Bo wiedział, że póki będzie żyć
Nie da Lordowi uzyskać takiej mocy,
Którą utracił pewnej, letniej nocy.
Na wyprawę niebezpieczną szykował się zaradnie,
wiedząc, że dyrektorski obowiązek teraz na niego spadnie.
W tej wyprawie w zamierze odwetu
miał zabić tego, kto rozpętał piekło,
Ta misja niebezpieczna wielce
do walki zbudziła jego mężne serce
A Ron i Hermiona do ostatnich dni
Byli wciąż z nim
Aż po magii świecie
Radosna wieść się niesie..
Że siły Sami-Wiecie-Kogo
nie są już jednostką wrogą,
A uciekający od śmierci Lord
wykorkował gdzieś, daleko stąd.
Wymyśliłam to ok 2. tygodni temu Wiem, wiem... to straszne... A teraz musze uciekać na bezludną wyspę
PS- TEN CZARNY ZWIERZAK W FOTCE Z PODPISU TO JEST WŁAŚNIE ALANEK!!! |
|
|
Mycha |
Wysłany: Pią 21:27, 28 Gru 2007 Temat postu: |
|
No dobra, znalazłam coś w moich dokumentach, w których w końcu zrobiłam porządek... chodzi mi o te komputerowe, oczywiście. Wymyśliłam piosenkę hej ho, tym razem co innego... Wiem, głupia jest i bez sensu, może nagram to sobie i wam zaprezentuję
Refren:
Hej,
Co ci w drzewie piszczy,
Piszczy, piszczy,
Hej hej! 2x
1 zwrotka.
Co mi w drzewie piszczy?
W drzewie piszczy dziupla,
Wiatr który wygładza krawędzie,
Wyszczupla.
Co mi w drzewie piszczy?
Piszczy mi wiewiórka,
Kiedy w blask zdobyczy
Na dół daje nurka.
2 zwrotka.
A ci? Co ci piszczy?
Piszczy w drzewie coś,
Ale nie wiem co to,
Albo coś, może ktoś?
A ci? Co ci piszczy?
W drzewie piszczy liść,
Tak zielony, złożony
Z innymi, razem, w kiść.
3 zwrotka.
Nam wszystkim co innego
W drzewie piszczy coś,
Nie wiemy wciąż dlaczego,
A to nam daje w kość.
Nam wszystkim co innego
Wyobraża się,
Dlatego dnia każdego
Każdy inny ma dzień. |
|
|
Madame.H |
Wysłany: Pią 14:45, 28 Gru 2007 Temat postu: |
|
Trochę po czasie
Nie, Alan ma kswykę gruby, bo ostatnio jak galopuje, to mu aż brzuszek faluje
Z resztą Aluś zawsze był grubaskiem
_-_-_-_____--_---_-_-__
Wierszyki faajniutkie, szczególnie ten ostatni Może dasz jeszcze jakiś, Mycha? |
|
|
AnOnIm |
Wysłany: Czw 20:14, 18 Paź 2007 Temat postu: |
|
Koń Alan... I Potteromanka... Interesujące! Czy kon ma ksywke Snape?
@Topic
Wg. Mnie ten wiersz bratki się troche nie rymuje
A "Zbijanki" Są podobne do podrecznikowego wiersza z kalsy 1-2 lub 3 |
|
|
Madame.H |
Wysłany: Sob 15:12, 04 Sie 2007 Temat postu: |
|
Tak, Alan.
Ojciec
AMARETTO
nie pamiętam matki
rok urodzenia- 1996 (o rok młodszy )
rasa- k. szetlandzki
wysokośc- 1.17.
maść- kara
właściciel (były) Kajetan.P
właściciel (obecny)- brak.
K.P (vel Kajtek) przeszedł na duze konie)
To, jakby ktoś się ciekawił metryczką konika.
Ale Alanek ma niezłego "kopa", szczególnie w galopie dodanym ze stępa. Oj, działo się (wjechałam w bramę ujeżdżalni ) |
|
|
Mycha |
Wysłany: Sob 14:43, 04 Sie 2007 Temat postu: |
|
Hłe, hłe... Rzeczywiście, masz sentyment... |
|
|
ropusznik |
Wysłany: Pią 18:56, 27 Lip 2007 Temat postu: |
|
Madame.H, ulubiony koń imieniem Alan? Hłe hłe, sorry, tak sobie tylko się podśmichuję, Mycha wie, dlaczego. Mam sentyment do tego imienia |
|
|
Madame.H |
Wysłany: Nie 13:48, 22 Lip 2007 Temat postu: |
|
Aha, już wiem A ta sytuacja była prawdziwa hehe |
|
|
Mycha |
Wysłany: Nie 13:34, 22 Lip 2007 Temat postu: |
|
Tomek to mój brat |
|
|
Madame.H |
Wysłany: Nie 13:24, 22 Lip 2007 Temat postu: |
|
Wiersz o Tomku.. Super xD
A ta sytuacja była prawdziwa? Kto to Tomek? Hehehe... masz talent xD |
|
|
Mycha |
Wysłany: Sob 12:15, 21 Lip 2007 Temat postu: |
|
Podobno wiersze są bardzo romantyczne
TOMEK
Gdy przechodził obok mnie Tomek,
Kopnął mój śliczny domek.
Dla lalek.
Domek dał mi wujek Marek.
Dał mi domek i zegarek,
Bo ja nie miałam zegarka
I nie potrafiłam ugotować jajka.
A moje lalki – umiały.
Wprawdzie zegarek był mały,
Ale jak jest zegarek – to jest zegarek!
A więc Tomek kopnął mój domek dla lalek,
A ja się na niego zdenerwowałam
I powiedziałam:
„Te, Tomek!
Jak kopiesz mój domek,
To przynajmniej czystym butem!”
A on mnie poczęstował glutem.
„Skoro jesteś taka mądra,
zobaczymy, czy zjesz lawę z Ziemi jądra!”
A ja – cóż miałam robić? – zjadłam.
Potem strasznie pobladłam,
I powiedziałam, że to smakuje
Jak mucha plujka – co ogniem pluje.
Że to są raczej kocie kłaczki
Lub przeterminowane buraczki.
Poszłam do mamy i naskarżyłam,
Bo co – ledwo przeżyłam!
Więc Tomek dostał porządne lanie,
I mam nadzieję, że jeszcze dostanie!
Oceniajcie |
|
|
Madame.H |
Wysłany: Śro 12:22, 18 Lip 2007 Temat postu: |
|
Ja ostatnio napisałam wiersz dla mojego ukochanego konia ALANA
ale nie dam go, bo pomrzecie ze śmiechu |
|
|
Mycha |
Wysłany: Śro 11:49, 18 Lip 2007 Temat postu: |
|
Ten drugi wiersz to moja specjalność.
Napisałam go gdy miałam 7-8 lat.
|
|
|
Madame.H |
Wysłany: Czw 19:43, 14 Cze 2007 Temat postu: |
|
haniomańka napisał: | super ale masz głowĘ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! ,a teraaz namÓw Madame.h aby podaŁa swoje wiersze, ona teŻ ma super |
________________-
haha...
ORTOGRAFIA! |
|
|
haniomańka |
Wysłany: Czw 10:09, 14 Cze 2007 Temat postu: |
|
super ale masz głowe!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! a teraaz namow madame.h aby podala swoje wiersze ona tez ma super |
|
|
Madame.H |
Wysłany: Czw 13:50, 17 Maj 2007 Temat postu: |
|
Nie ma za co |
|
|
Mycha |
Wysłany: Pon 18:53, 14 Maj 2007 Temat postu: |
|
Dzięki, Mada! |
|
|
Madame.H |
Wysłany: Sob 10:06, 12 Maj 2007 Temat postu: |
|
No nieźle, brawo |
|
|
Mycha |
Wysłany: Wto 11:58, 10 Kwi 2007 Temat postu: Wierszowane opowiadania |
|
Hej! Będę tu przedstawiać moje 'wierszowane opowiadania'.
BRATKI
Bratki to takie kwiatki,
Zajmują moje rabatki.
I mojej matki,
I dziadka,
I taty,
A rabatki babci to rabaty.
ZOO
Bardzo lubię iść do zoo,
Bo w zoo jest wesoło.
W zoo każdy do celu mknie,
Nawet gna,
Każdy do celu chce zdążyć
Na czas.
Lecz w celu jest tylko żyrafa lub słoń,
Lub tygrys włochaty, lub kobra, lub koń...
ZBIJANKI
Taczanki, taczanki,
Zagramy w zbijanki?
Pierwsza pisanka – zgubiła skorupkę,
Druga pisanka – pękła.
Trzecia pisanka upadła na pupkę
Czwarta – mała – ocalała.
Piątej nie było,
Bo gdy się te jajka myło,
A mył je tata – niezdara,
Piąta pisanka spadła na podłogę i już
Nie ocalała.
RÓŻYCZKI
Poszłam na łąkę.
Wprawdzie mama wysłała mnie po mąkę,
Ale zostało mi czasu jeszcze sporo
Do zostania w cieniu drzewa straszną zmorą.
Na łące rosną różyczki,
Ja miałam z Alicją koszyczki,
Zerwałyśmy trochę kwiatków,
Tulipanów, bezów, bratków,
No i parę różyczek.
Miałam pełny koszyczek.
Zaczęłam wracać do domu,
Bez Alicji – czyli po kryjomu.
Alicja to moja siostra jest,
Ale wcale nie jest the best.
W połowie drogi byłam,
Jeszcze w strumyczku ręce obmyłam,
Zaczęłam biec w stronę domu,
Bez Alicji – czyli po kryjomu.
Lecz Alicja też zaczęła biec
I widziałam, że dyszy jak pies.
Byłyśmy już w naszym ogródku.
Opowiedziałam Wam o tym pokrótku. |
|
|